Wrześniowe wejście na Giewont i Kopę Kondracką. Była jesień, zima i niedźwiadek 🙂
W drugiej połowie września zeszłego roku wybraliśmy się w Tatry. W planie były cztery dni na szlaku uzależnione od warunków i pogody. Dziś opiszemy pierwszy z nich: wejście na Giewont i Kopę Kondracką. O pozostałych (czyli Jaskinie w Dolinie Kościeliskiej, Grześ, Rakoń i Wołowiec oraz Szpiglasowy Wierch) przeczytacie wkrótce.
Z Kuźnic wyruszamy wczesnym rankiem i dość szybko docieramy na Kalatówki. Nie zatrzymujemy się tam i już około godziny 9 rano wchodzimy do Schroniska na Hali Kondratowej. Tam robimy pierwszy odpoczynek przed dalszą trasą. Rano w schronisku ludzi jest niewiele i panuje tam zupełnie inny (spokojniejszy) klimat niż zastaniemy po południu w drodze powrotnej.
Po odpoczynku ruszamy dalej. Teraz czeka nas podejście pod Kondracką Przełęcz. Tutaj zaczyna nam towarzyszyć śnieg. Musiał padać zeszłej nocy bo nie jest go jeszcze dużo. Spod śniegu przebijają m.in. kolorowe liście drzew.
Powoli posuwamy się do góry. Krajobraz zmienia się z jesiennego na zimowy. Podejście pod przełęcz nie stanowi problemu, jest to po prostu mozolna wędrówka pod górę , która zajmuje nam około godziny.
Po drodze w niewielkiej odległości od przełęczy orientujemy się, że w dole biega sobie mały niedźwiadek. Napotkani turyści mówią nam, że wcześniej widzieli go po drugiej stronie zbocza. To oznacza, ze musiał on przejść przez szlak (którym szliśmy my i inni ludzie) w niedalekiej odległości od nas. Wrażenie jest niezapomniane, wolimy się nie zastanawiać gdzie jest jego matka – niedźwiedzica.
Na Kondrackiej Przełęczy wita nas zima. Wychodzi słońce, lekki wiatr rozwiewa chmury i możemy zobaczyć cel naszej dzisiejszej wyprawy – Giewont.
Część turystów idących za nami i widząc już na przełęczy śnieg rezygnuje z wejścia na szczyt. Jednak my mając już spore doświadczenie jesteśmy dobrze przygotowani (cieplejsza odzież, od wiatru, gorąca herbata, raczki w plecaku itd) a poza tym wiemy, że w razie niesprzyjających warunków lepiej zawrócić. Chmury odsłaniają kolejne szczyty i robi się idealne okno pogodowe w tym miejscu.
Będąc na Wyżniej Kondrackiej Przełęczy oglądamy przelot toprowskiego Sokoła, który zatacza koło nad szczytem i odlatuje.
Idziemy na szczyt. Chłopcy dostają kaski, a Wojtek dodatkowo uprząż aby lepiej go asekurować. Ludzi nie jest zbyt dużo i można spokojnie oglądać widoki dookoła.
Na szczycie spędzamy dłuższą chwilę po czym schodzimy w dół. Wracając na Kondracką Przełęcz idziemy już po błocie a nie po śniegu, który jeszcze niewiele wcześniej tam był. Chmury znowu przykrywają okoliczne szczyty.
Godzina jest na tyle wczesna, że zamiast schodzić od razu na Halę Kondratową to postanawiamy iść dalej na Kopę Kondracką i dopiero później zejść w dół.
Z przełęczy na szczyt jest godzina drogi pod górę i niewiele więcej nam to zajmuje. Nie ma już takiego słońca jak było w czasie wchodzenia na Giewont.
Pojawia się więcej chmur, a śnieg łączy się z błotem na szlaku, ale nie jest źle.
Kopa Kondracka ma 2005 metrów n.p.m i jest to pierwszy dwutysięcznik po polskiej stronie Tatr zdobyty przez chłopaków. Na szczycie zaczyna wiać się nie zatrzymujemy się tam zbyt długo.
Kierujemy się teraz w stronę Przełęczy pod Kopą Kondracką , skąd zielonym szlakiem będziemy schodzić w dół do schroniska.
W trakcie zejścia kończy się śnieg, wychodzi słońce i w otoczeniu pięknej jesieni wracamy na Halę Kondratową słuchając po drodze odgłosów jeleni (które także było widać z daleka). Była to bardzo fajna i niezbyt długa (jak dla nas) wycieczka 😉
Wrześniowe wejście na Giewont i Kopę Kondracką. Była jesień, zima i niedźwiadek 🙂 W drugiej połowie września zeszłego roku wybraliśmy się w Tatry. W planie były cztery dni na szlaku
Aby zapewnić jak najlepsze wrażenia, korzystamy z technologii, takich jak pliki cookie, do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji o urządzeniu. Zgoda na te technologie pozwoli nam przetwarzać dane, takie jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak wyrażenia zgody lub wycofanie zgody może niekorzystnie wpłynąć na niektóre cechy i funkcje.