Opis wejścia na Kasprowy Wierch z Hali Gąsienicowej w zimowych klimatach.
Kasprowy Wierch (1987 metrów n.p.m.) to jedyny szczyt w polskiej części Tatr na który można wyjechać kolejka. Dzięki temu jest on bardzo popularny wśród turystów, którzy chętnie korzystają z możliwości dostania się na górę. Kolej ta została zbudowana w latach 1935–1936, jej długość trasy to ponad 4 kilometry
My jednak postanawiamy dostać się tam pieszo. W tym celu ruszamy z Kuźnic zielonym szlakiem przez Boczań na Halę Gąsienicową. Trasa ta jest nam znana bo szliśmy nią ostatnio w Nowy Rok , jednak tym razem wydaje się, że śniegu jest więcej niż było w styczniu.
Widoki jak zwykle – piękne ośnieżone szczyty spoglądają na nas dookoła. Bez problemu rozpoznajemy Wielki Kopieniec i polanę z chatami obok niego. Wychodząc na Przełęcz między Kopami wiemy doskonale, że jeszcze kawałek i będzie zejście w dół na Halę Gąsienicową.
Robimy pamiątkowe zdjęcie pod tabliczką i okazuje się, że faktycznie śniegu jest zdecydowanie więcej niż w tym miejscu było w styczniu. Sami zobaczcie porównanie.
Po odpoczynku przy Schronisku PTTK Murowaniec ruszamy w stronę szczytu. Miejscami wiatr mocniej wieje, ale na razie nie jest najgorzej. Zbliżamy się do pobliskiego wyciągu krzesełkowego, mijamy go i ruszamy dalej wydeptaną w śniegu ścieżką.
Powoli pniemy się do góry, tak jak wszyscy pozostali wędrujący pieszo lub na nartach. Kasprowy Wierch rysuje się majestatycznie na horyzoncie.
W końcu stajemy na szczycie. Tutaj to dopiero mocno wieje, ale widoki które ukazują się pomiędzy chmurami wprawiają wszystkich w zachwyt.
Idziemy do budynku Polskich Kolei Linowych, żeby odpocząć i coś zjeść. Ludzi tam jest sporo – jedni wyszli tutaj o własnych siłach, inni wjechali na górę kolejką i przyszli tylko zrobić zdjęcie.
Po odpoczynku ruszamy w dół. Schodzi nam się zdecydowanie łatwiej niż szło się do góry. Dlatego dość szybko, jak na te zimowe warunki, docieramy na Halę Gąsienicową.
Krótka przerwa na gorącą herbatę i ruszamy dalej. Przed nami podejście pod Przełęcz między Kopami, a potem już tylko droga w dół.
W Kuźnicach stajemy po 8 godzinach od wyjścia na szlak. Jesteśmy zmęczeni i jednocześnie bardzo zadowoleni, że wyprawa się udała. Siedząc w busie (wiezie nas do ronda w pobliżu którego zaparkowaliśmy samochód) przekonujemy się, że chłopcy mają jeszcze sporo sił i energii w przeciwieństwie do nas 😉
Pamiętajcie, że wybierając się zimą w góry trzeba mieć świadomość gdzie się idzie, jakie są warunki oraz być dobrze przygotowanym i wyposażonym (raki/raczki, kijki, dodatkowe rękawice, gorąca herbata, druga czapka na zmianę, krem od słońca itd). Mierzcie siły na zamiary i pamiętajcie, że góry uczą pokory i lepiej wcześniej zawrócić niż zostać bez możliwości powrotu.
Aby zapewnić jak najlepsze wrażenia, korzystamy z technologii, takich jak pliki cookie, do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji o urządzeniu. Zgoda na te technologie pozwoli nam przetwarzać dane, takie jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak wyrażenia zgody lub wycofanie zgody może niekorzystnie wpłynąć na niektóre cechy i funkcje.