Dlaczego wyjście na Lubomir rozpoczęliśmy na Kudłaczach i czemu schodziliśmy do Myślenic. Mały Szlak Beskidzki.
Kolejny dzień intensywnego weekendu w Beskidzie Makowskim. Poprzedniego dnia zrobiliśmy trasę z Palczy do Myślenic przez Babicę. Dzisiejszy odcinek Małego Szlaku Beskidzkiego będzie od Lubomiru do Myślenic. W nocy pada deszcz. Ranek jest jeszcze mokry i mglisty. Po południu znowu ma padać więc bez zbędnej zwłoki udajemy się na parking w pobliżu Schroniska na Kudłaczach. Parking znajduje się jakieś 200 metrów od schroniska i wczesnym rankiem nie ma tam nikogo. Trafiamy za to na wielkie błoto po wczorajszej ulewie.
Przy schronisku wita nas mgła i kompletna pustka. Nie pozostaje nam nic innego jak rozpocząć spacer w stronę Lubomiru, na którym kiedyś już byliśmy (idąc od drugiej strony) kolekcjonując szczyty do Korony Gór Polski.
Mgła na szlaku jest cudowna. Totalna pustka, cisza i spokój tylko potęgują doznania. Jest niedziela, ale ludzi spodziewamy się dopiero później (zaletą chodzenia w góry z rana są puste szlaki – oczywiście zdarzają się wyjątki). Szybko mijamy okoliczne szczyty: Łysinę i Trzy Kopce.
Pomiędzy Trzema Kopcami a Lubomirem jest oznaczony na mapie punkt widokowy na okoliczne miasteczka. Wierzymy mapie na słowo, że coś tam widać. W końcu bez powodu nie byłoby tam ławek.
Lubomir (904 metry n.p.m. – najwyższy szczyt Beskidu Makowskiego) zdobywamy po godzinie marszu. Poszło szybko, a szlak nie był trudny. Musieliśmy jedynie uważać, żeby nie poślizgnąć się na mokrym podłożu.
Znajdujące się obok szczytu Obserwatorium Astronomiczne jest zamknięte. Robimy sobie krótką przerwę i wracamy w stronę Schroniska na Kudłaczach. Zaczynamy spotykać już turystów na szlaku, ale nadal jest ich stosunkowo mało uwzględniając niedzielę.
Gdy mijamy wcześniej odwiedzony punkt widokowy okazuje się, że mgła podniosła się do góry i jednak coś widać 🙂 Na szlaku również mgły już nie ma. Zza chmur wychodzi słońce i zaczyna robić się trochę cieplej.
W Schronisku na Kudłaczach robimy krótki postój i przybijamy pieczątki. Miejsce robi na nas pozytywne wrażenie, ale zdajemy sobie sprawę, że z powodu bliskości parkingu w sezonie i weekendu z ładną pogodą musi tam być bardzo dużo ludzi.
Ruszamy w stronę Myślenic. Przed nami 10 kilometrów i przynajmniej 3 godziny drogi z perspektywą popołudniowego deszczu. Zejście w okolicach schroniska jest wymagające (stromo, błoto i ślisko na szlaku). Po pół godzinie docieramy do drogi asfaltowej prowadzącej od strony miejscowości Poręba. Można tam wyjechać samochodem i przykładowo dalej iść do schroniska. W pobliżu znajduje się Działek (600 metrów n.p.m.) – szczyt znajdujący się w Pasmie Lubomiru i Łysiny.
Po drodze do miasta odbijamy jeszcze w stronę szczytu Uklejna (są znaki przy czerwonym szlaku). Jest tam punkt widokowy oraz usypany z kamieni Kopiec Jana Pawła II, na który każdy może dorzucić własny kamień (na znakach informacyjnych przeczytacie prośbę „Dorzuć kamień”).
Przy zejściu do miasta w rejonie Rezerwatu Przyrody „Zamczysko nad Rabą” trzeba uważać, żeby nie zgubić szlaku, bo wtedy czeka Was bardzo strome zejście w dół. (Idąc w górę szlak jest bardzo dobrze widoczny). Oczywiście zdążyliśmy zejść przed popołudniowym deszczem 😉 Pozostaje już „tylko” wrócić pod Schronisko na Kudłaczach po samochód. Ale tą wycieczkę rowerową pozostawiliśmy już Marcinowi 😉
Booking.com