Jak zakończyliśmy Mały Szlak Beskidzki wejściem na Luboń Wielki.
Zaczynając Mały Szlak Beskidzki nie spodziewaliśmy się, że skończymy go tak szybko. Kiedyś chcieliśmy go przejść za jednym razem (powinno to zająć kilka dni). Ostatecznie zdecydowaliśmy podzielić go na kawałki, które realizowaliśmy w miarę naszych wolnych dni. Wszystkie wcześniejsze części Małego Szlaku Beskidzkiego znajdziecie już opisane na blogu. Ten jest ostatni.
Wyjście rozpoczynamy w Mszanie Dolnej, tam gdzie skończyliśmy dzień wcześniej i idziemy w kierunku Złotych Wierchów. Jest to bardzo przyjemna część szlaku w okolicach Mszany Dolnej, który prowadzi nas aż na Przełęcz Glisne.
Jest niedzielny poranek, na szlaku pustki. Musimy przejść ostatni odcinek asfaltowej drogi, dopóki na przełęczy nie skręcimy w lewo w stronę Lubonia Wielkiego (w okolicy widzieliśmy dwa małe parkingi dla samochodów, nasz samochód został w Mszanie Dolnej).
Podejście pod Luboń Wielki czerwonym szlakiem zalicza się do tych ciekawszych. Szczególnie jak jest mokro i ślisko. My na szczęście mamy sucho, ale na popołudnie zapowiadają deszcz więc chcemy zdążyć zejść przed ulewa. Przed nami około 380 metrów w górę i faktycznie podejście wymaga trochę wysiłku. Z Przełęczy Glisne do schroniska powinniśmy iść około 1:15 h i rzeczywiście idziemy niewiele dłużej.
Schronisko PTTK na Luboniu Wielkim uroczyście otwarto w sierpniu 1931 roku. Budynek jest dość charakterystyczny, bo okna sali wieloosobowej (znajdującej się na piętrze) wychodzą na cztery strony świata.
Z tarasu obok schroniska rozciąga się rozległa panorama, a my szukamy znaków kończących Mały Szlak Beskidzki. Jedna czerwona kropka znajduje się obok tarasu, druga jest na ścianie bocznej schroniska.
W tym miejscu nasz 8 letni Michał i 5 letni Wojtek mogą się już oficjalnie pochwalić przejściem na własnych nogach całego Małego Szlaku Beskidzkiego. Dzięki temu poznaliśmy wiele pięknych miejsc i nowych szlaków, do których byśmy pewnie nie dotarli.
Teraz pozostaje nam tylko zejście na Przełęcz Glisne, gdzie rano zostawiliśmy rower. Nareszcie Marcin jadąc rowerem po samochód może cieszyć się z jazdy w dół (bo wcześniej to zazwyczaj musiał wjeżdżać rowerem do góry).
Odznaka Małego Szlaku Beskidzkiego nie ma limitu wiekowego. Dzięki temu 5 letni Wojtek oficjalnie został najmłodszym w Polsce zdobywcą odznaki Małego Szlaku Beskidzkiego – przeszedł pozytywnie weryfikację.