Mogielica czyli jak uciekaliśmy przed deszczem w Beskidzie Wyspowym.
To nie był jedyny szczyt jaki zdobyliśmy tego dnia. Wcześniej wyszliśmy na Lubomir o czym mogliście ostatnio przeczytać we wpisie dotyczącym naszych szczytów z Korony Gór Polski.
Jak już wspomnieliśmy Mogielica leży w Beskidzie Wyspowym i jest jego najwyższym szczytem. Osiąga wysokości 1170 metrów n.p.m. co sprawia, że trzeba się przygotować na kilka kilometrów do przejścia, żeby stanąć na szczycie.
Wybraliśmy szlak zielony z przełęczy E.Rydza Śmigłego gdzie zgodnie ze znakami mieliśmy stanąć na szczycie po godzinie i 45 minutach. Nie ociągaliśmy się aż tak bardzo. Po dwóch godzinach spaceru mogliśmy sprawdzić jak długa jest kolejka do wejścia na wieżę widokową znajdująca się na szczycie. Na drewniana wieżę ostatecznie nie wyszliśmy (mogą tam wejść tylko 3 osoby na raz), ale znaleźliśmy skrzynkę i przybiliśmy pieczątki. Obecna wieża została oddana do użytku w 2008 roku i ma 20 metrów wysokości. Poprzednia drewniana wieża triangulacyjna zawaliła się w 1980 roku.
Na Mogielicy występuje specyficzny mikroklimat, dzięki któremu pokrywa śnieżna utrzymuje się tam dłużej niż w innych miejscach. Dzięki temu możliwe było utworzenie w w rejonie masywu góry Trasy Narciarstwa Biegowego Mogielica, która obecnie jest najwyżej położoną taką trasą w Małopolsce – ma 23 kilometry.
Najlepszym miejscem na odpoczynek jest niewątpliwie położona poniżej szczytu Polana Stumorgowa. Jest to największa polana na terenie Beskidu Wyspowego (położona na wysokości 1000-1100 metrów n.p.m.) i znajduje się przy niebieskim szlaku.
My natomiast z wielką przyjemnością zatrzymaliśmy się na krótką przerwę na polanie Polanie Wyśnikówka, znajdującej się przy szlaku zielonym niedaleko szczytu. Chętnie zostalibyśmy tam dłużej jednak na horyzoncie zaczęły pojawiać się ciemne chmury. Stąd decyzja o powrocie do samochodu była bardzo szybka.
Ulewa dopadła nas jakieś 15 minut przed parkingiem. Na początku schowaliśmy się przed przed deszczem w lesie, a jak przestało tak mocno padać to nie było już innego wyjścia jak tylko wrócić jak najszybciej do samochodu. Przydały się nam kurtki przeciwdeszczowe zabierane zawsze na wszelki wypadek do plecaków.
To był fajny i wcale nie tak intensywny dzień, jak mogłoby się wydawać. W końcu na Lubomir i Mogielicę spokojnie można wejść jednego dnia.
3 komentarze
Warto tam się wspiąć chociażby dla samego widoku z wieży 🙂
Muchy Was nie obsiadały ? My nie mogliśmy się od nich odgonić. Widoki rekompensują trud wyprawy zdecydowanie !
Nie pamiętam, żeby tam był problem z muchami 😉