Rozpoczyna się w Beskidzie Małym a kończy w Beskidzie Wyspowym – Mały Szlak Beskidzki. Część pierwsza – wracamy w Beskid Mały.
Beskid Mały poznaliśmy już jakiś czas temu. To podczas wycieczki na jego najwyższy szczyt – Czupel – Wojtek po raz pierwszy wyszedł i zszedł z niego całkowicie sam (pierwsza wycieczka bez nosidełka). Później poznawaliśmy go odkrywając m.in szczyty do Małej Korony Beskidów takie jak: Hrobacza Łąka, Łamana Skała czy Leskowiec. W Beskidzie Małym zawsze było zdecydowanie mniej ludzi niż w sąsiednich pasmach górskich jak Beskid Żywiecki czy Beskid Ślaski, dlatego bardzo lubimy tam wracać.
Tym razem wróciliśmy w te rejony rozpoczynając kolejną przygodę jaką jest Mały Szlak Beskidzki. Tak samo jak w przypadku Głównego Szlaku Beskidzkiego będziemy poznawać miejsca i szlaki których pewnie tak szybko byśmy nie odkryli.
Mały Szlak Beskidzki jak już wspominałam rozpoczyna się w Beskidzie Małym. Ma długość 137 kilometrów i prowadzi przez tereny które w swoim przebiegu omija Główny Szlak Beskidzki czyli wspominany już Beskid Mały, Beskid Makowski i Beskid Wyspowy.
Początek czerwonego szlaku znajduje się w dzielnicy Bielska Białej -Straconce obok kościoła pw. Matki Bożej Pocieszenia. Pierwsze jego metry biegną po asfalcie, a później wchodzą w las i rozpoczyna się wędrówka w górę. Czasem łagodniej, czasem bardziej stromo, ale cały czas pod górę aż do miejsca zwanego „pod Gaikami”.
Dopiero od tego momentu szlak biegnie „prawie po płaskim” cały czas bardzo przyjemną ścieżką przez las. Ta ilość liści jest jednocześnie świetnym miejscem do zabawy.
Do znajdującej się przez nami przełęczy u Panienki musimy ostro zejść w dół. Po kamieniach zasypanych liściami nie jest to takie proste. Na przełęczy znajduje się kapliczka w formie kamiennego obelisku przedstawiająca Najświętszą Maryję Pannę („Panienkę”) ufundowana w 1884 roku.
Po zejściu w dół ponownie musimy wejść do góry aż do szczytu Hrobacza Łąka. To tam poniżej szczytu znajduje się jedyne po drodze schronisko, a w zasadzie Dom Turystyczno-Rekolekcyjny Hrobacza Łąka. Byliśmy tam już wcześniej, wychodząc żółtym szlakiem z Międzybrodzia Bialskiego. W schronisku robimy dłuższy odpoczynek.
Od Hrobaczej Łąki czyli najwyższego miejsca na tej trasie szlak czerwony prowadzi już cały czas w dół. Według znaków to tylko 1,5 godziny do końca tego etapu czyli do Żarnówki Małej. To tam obok zapory Porąbka kończymy pierwszy etap Małego Szlaku Beskidzkiego. Przed nami znajduje się Góra Żar wraz ze znajdującą się jej wnętrzu elektrownią szczytowo-pompową Porąbka-Żar. Ale to już zostawiamy na kolejny etap MSB.
2 komentarze
Warto napisać o tym, jak trudne jest zejscie z Hrobaczej do Żarnówki. Jest łagodny fragment, ale większość to złażenie po kamieniach ostro w dół. Zwracam na to uwagę, bo pewnie niejeden czytelnk po przeczytaniu relacji zechce wziąć tam dzieci. Czemu nie? Ale warto wiedzieć że to jest naprawdę trudne zejście (podobnie zresztą jak początkowe podejście).
Trudne wejście/zejście jest z Lackowej czy z Lubonia Wielkiego. Na Hrobaczą Łąkę są inne łatwiejsze i krótsze szlaki, chętniej wybierane przez rodziny z dziećmi niż ten czerwony z/do Żarnówki.