Podsumowanie 2021 roku w kilku słowach i paru zdjęciach. A na końcu liczby i przebyte kilometry
Podsumowania robimy już od kilku lat i potem zawsze z zaskoczeniem wspominamy potem ileż to miejsc udało się odwiedzić. Poniżej znajdziecie podsumowanie 2021 roku (kolejnego roku z szalejącym covidem).
Nasze wcześniejsze podsumowania dostępne są pod następującymi linkami:
Krótkie podsumowanie naszej aktywności w 2021 roku
STYCZEŃ
Początek stycznia spędzamy pod Tatrami. Nowy Rok witamy piękną pogodą na Hali Gąsienicowej. Choć nad Czarnym Stawem Gąsienicowym mocno wieje to i tak początek roku jest bardzo udany.
Kolejnego dnia idziemy na Halę Kondratową i Kalatówki. Nie ma już takiego słońca jak dzień wcześniej, ale i tak jest fajnie.
Ostatniego dnia pod Tatrami zdobywamy Nosal i Wielki Kopieniec.
W następny weekend wybieramy się w Beskid Mały. Idziemy z Rzyk na Czarny Groń i Potrójną, a później zjeżdżamy na sankach ze stoku narciarskiego (wyciągi są przymusowo zamknięte).
Kontynuując dobrze rozpoczęty rok w trzeci weekend stycznia najpierw zdobywamy Bukowski Groń – ostatni szczyt potrzebny nam do Złotej Korony Beskidu Małego KZKG RP.
Natomiast następnego dnia pomimo zapowiadanych na tą niedzielę dużych mrozów idziemy na Wielką Raczę. Pogoda trafia się nam rewelacyjna: -12 stopni mrozu nie jest tak odczuwalne w tym pięknym słońcu. Warunki wyśmienite. Zresztą zobaczcie sami na zdjęciach i filmie 🙂
W ciągu następnego tygodnia większość śniegu spływa z deszczem. Na Śląsku już zapomnieliśmy jak jeszcze tydzień wcześniej było biało. Niedzielny spacer postanawiamy spędzić w Beskidzie Żywieckim. Tym razem pada na Małą Rycerzową. Zaglądamy do Bacówki na Rycerzowej, a później idziemy jeszcze na Muńcuł – „Muńcuł i Rycerzowa z Danielki„
Ostatni dzień stycznia – mroźną i słoneczną niedzielę spędzamy oglądając panoramę Tatr z Hali Krupowej i Policy.
Styczeń kończymy z wynikiem 77 kilometrów, które przeszliśmy w ciągu tych 31 dni (a właściwie to jedynie w weekendy lub dni wolne). Wojtek zgłasza zapotrzebowanie na wyjazd z rowerami nad morze 😉 i dla równowagi w Tatry Słowackie.
LUTY
Początkowo skupiliśmy się na grach planszowych. Jeździliśmy pociągami po Europie („Pociąg Europa”), wspinaliśmy się na K2, budowaliśmy Domek, rozpracowywaliśmy Osadników z Catanu itd.
W między czasie otwarto ponownie stoki narciarskie, co chętnie wykorzystaliśmy wybierając się kilka razy na Poniwiec – Mała Czantoria (dzięki temu uniknęliśmy wszystkich korków, które tworzyły się w popularniejszych miejscowościach wypoczynkowych typu Szczyrk, Wisła itd oraz kolejek do wyciągów).
Zwiedziliśmy Zamek w Mosznej i znajdująca się obok niego Fabrykę Robotów.
Na ostatni weekend lutego planowaliśmy wyciągnąć rowery i rozpocząć kolejny sezon, ale zostaliśmy zaskoczeni 8 dniową kwarantanną ze szkoły Michała więc wszystkie plany poszły w las 😉 Za to gry: pociągi, K2, Domek, Osadnicy itd przeżywały rozkwit 😉
MARZEC
Pierwszy weekend marca był zdecydowanie rowerowy. W sobotę na początek sezonu i rozgrzewkę przejechaliśmy po okolicy „tylko” 14 kilometrów. W niedzielę poprawiliśmy ten wynik robiąc 38 kilometrową wycieczkę do Pszczyny – oczywiście rano poczekaliśmy aż temperatura wzrośnie powyżej zera 😉
W dalszej części miesiąca pogoda była jak to w przysłowiu czyli „w marcu jak w garncu”. Na dodatek rząd ogłasza kolejny już lockdown zamykając m.in. szkoły czy wyciągi narciarskie. Jednak w pierwszą sobotę zamknięcia jedziemy do Wisły z której idziemy na spacer w stronę m.in. Trzech Kopców Wiślańskich czy Smrekowca. W poprzednią noc napadało tyle śniegu, że jego ilość na szlaku nas zadziwia (czasem w środku zimy tyle nie ma).
Tydzień później ponownie wyciągamy rowery i jedziemy na wycieczkę. Robimy kółeczko z Rybnika do Rud po lasach Parku Krajobrazowego Cysterskich Kompozycji Krajobrazowych Rud Wielkich. Ładna pogoda powoduje, że wychodzi nam prawie 30 kilometrów. Po śniegu nie ma ani śladu 😉
Koniec miesiąca i okres przedświąteczny postanawiamy spędzić aktywnie. Najpierw jedziemy rowerem zachodnią część Szlaku Wokół Tatr.
KWIECIEŃ
Szlakiem Velo Dunajec jedziemy z Dębna przez Nowy Targ i Szlakiem Wokół Tatr przez Nową Białą. Odwiedzamy też rezerwat Bór na Czerwonem.
Odwiedzamy Pieniński Park Narodowy i wchodzimy na Trzy Korony
W Dolinie Chochołowskiej wita nas piękna zima, a krokusy smacznie śpią pod śniegiem.
Przejeżdżamy drugą część polskiego Szlaku Wokół Tatr z Krempachy, przez Dursztyn, Kacwin aż do granicy. Śnieg na szlaku nam nie przeszkadza 🙂
Zdobywamy Kasprowy Wierch w przepiękny zimowy Wielkanocy Poniedziałek – filmowy skrót znajdziecie poniżej.
Wracamy też na Wiślaną Trasę Rowerową – poznajemy odcinek: Oświęcim – Zator
Pod koniec miesiąca zabieramy rowery i jedziemy do Kuźni Raciborskiej. Tym razem wycieczka po „Parku Krajobrazowym Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich” będzie śladami klęsk żywiołowych. Jadąc z Kuźni Raciborskiej w kierunku Rud mijaliśmy teren na którym w 1992 roku szalał największy pożar w Polsce (po II wojnie światowej), spłonęło wtedy ponad 9 tys ha lasu. W drodze powrotnej z Rud w stronę Kuźni Raciborskiej przejechaliśmy przez tereny gdzie w 2017 roku przeszedł huragan, który uszkodził wtedy 1800 ha lasu.
MAJ
W maju najpierw wracamy w Beskid Żywiecki. Idziemy na Jałowiec, Czerniawa Sucha i Lachów Groń skąd oglądamy m.in. ośnieżoną Babią Górę i Pilsko.
Natomiast pod koniec miesiąca korzystając z paru dni wolnego w szkole (wolne z powodu egzaminu ósmoklasistów) jedziemy nad morze. Zatrzymujemy się w Dębkach. Będziemy jeździć na rowerach i odpoczywać. Zwiedzamy m.in. Hel.
Nasze wycieczki rowerowe to m.in.:
W Gdyni wybraliśmy się m.in. do Centrum Nauki Experyment i Muzeum Marynarki Wojennej.
Oczywiście był też odpoczynek, zabawa i spacery po plaży 🙂
W drodze powrotnej do domu wdepnęliśmy na chwilę do Torunia. Naszym celem było Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy, a przy okazji spacer po Starym Mieście.
CZERWIEC
Czerwiec ponownie rozpoczęliśmy od wycieczki w góry. Dla odmiany poszliśmy z Joneczkowych Rycerek na Przegibek, a potem na Wielką Rycerzową. Jednak lubimy ten Beskid Żywiecki 😉
Na upały najlepszy jest basen 😉 wczesnym rankiem można go mieć prawie cały dla siebie. My polecamy Kąpielisko Leśne Zacisze w Knurowie.
Późnym popołudniem można też wybrać się na krótki spacer: z Jaworza przez Czupel i Wielką Cisową na Błatnią. Gdy wieczorem wsiadaliśmy do samochodu to tego upały nie było już czuć 😉
Na upały fajny jest też Beskid Mały. Nasza trasa na Czupel z Czernichowa nie była zbyt długa (tylko 11 kilometrów), ale za to zdecydowanie bardzo spokojna (większość osób idzie z Przełęczy Przegibek w Beskidzie Małym).
LIPIEC
W drugiej połowie lipca rozpoczynamy urlop. Podobnie jak w zeszłym roku spędzamy go w Polsce. Zabieramy rowery i na początku jedziemy nad Bałtyk, bo przecież dawno nas tam nie było 😀 Tym razem zatrzymujemy się w miejscowości Wicie – jest to geograficzny środek polskiego wybrzeża.
Zwiedzamy nowe miejsca na naszej nadmorskiej mapie polskiego wybrzeża. Przeczytacie o tym m.in. w artykule „Darłowo – Jarosławiec – nadmorska ścieżka rowerowa R10 i dwie latarnie”.
Szukaliśmy też pustych plaż i znaleźliśmy 🙂
Zrobiliśmy ten najdłuższą do tej pory trasę rowerową -> 71 kilometrów. Z Ustki szlakiem R10 i Szlakiem Zwiniętych Torów do Smołdzina. Powrót ze Smołdzina w całości szlakiem R10 przez Rowy do Ustki.
Następnie przenieśliśmy się na Kaszuby. Był przejazd Drogą Kaszubską, Wiatrak w Ręboszewie, punkt widokowy Złota Góra. Zdobyliśmy też Wieżycę – najwyższy szczyt polskich pojezierzy
Był szlakiem rowerowy „Wokół Jezior Wdzydzkich”, którego większość przebiegała po Wdzydzkim Parku Krajobrazowym.
Odwiedziliśmy Muzeum – Kaszubski Park Etnograficzny we Wdzydzach Kiszewskich i Zamek Krzyżacki w Bytowie.
Poznaliśmy Park Narodowy Bory Tucholskie i przejechaliśmy słynną Kaszubską Marszrutą.
Nie mogło zabraknąć kajaków w tym roku. Płynęliśmy rzeką Wdą na odcinku: Borsk – Wojtal -> 14 kilometrów.
Następnie zmieniliśmy trochę klimaty i obraliśmy drogę na południe zatrzymując się po drodze najpierw w Fojutowie, gdzie znajduje się Akwedukt Fojutowo czyli skrzyżowanie rzek: Wielkiego Kanału Brdy z Czerską Strugą. Różnica poziomów między jedną a drugą rzeką wynosi około 10 metrów. Kolejny przystanek zrobiliśmy w Biskupinie.
A to wszystko po to żeby przez kolejne kilka dni spędzić w Szklarskiej Porębie. Oczywiście poszliśmy w góry. Pierwszego dnia z Karpacza przez Słonecznik, Kocioł Wielkiego Stawu, pod Śnieżkę (połowa nawet wyszła na szczyt po raz kolejny). Zejście szlakiem czerwonym do Karpacza i powrót do samochodu przez Świątynię Wang.
Następnego dnia wybraliśmy się ze Szklarskiej Poręby pociągiem do Jakuszyc. Tam ruszyliśmy rowerami w stronę Schroniska Orle i dalej na Halę Izerską do Chatki Górzystów. Po czym przez Wysoką Kopie (najwyższy szczyt Gór Izerskich) i Kopalnię Kwarcu zjechaliśmy do Jakuszyc, a następnie szlakiem rowerowym wzdłuż linii kolejowej wróciliśmy do Szklarskiej Poręby.
Kolejna wycieczka rowerowa z Jakuszyc na naleśniki do Chatki Górzystów skończyła się tym razem na Polanie Izerskiej – naleśniki polecamy z całego serca 😉 – rewelacja
Nie mogliśmy sobie odpuścić wycieczki na Śnieżne Kotły (przy okazji była Szrenica, Trzy Świnki, Łabski Szczyt, Wielki Szyszak i Śnieżne Stawki)
Pokręciliśmy się też rowerami po Parku Krajobrazowym Doliny Bobru. Przy okazji podjechaliśmy nad Zaporę Pilchowice i na słynny Most Kolejowy nad Jeziorem Pilchowickim (zbudowany w latach 1905-1906) który miał zostać wysadzony na potrzeby filmu Mission: Impossible 7
Na zakończenie urlopu wybraliśmy się do Zamku Czocha. Nie przewidzieliśmy jedynie, ze w tym dniu będzie tam duża impreza i mnóstwo ludzi 😉 Ale za to była szkoła magii, czarownice, sala tortur i inne atrakcje.
SIERPIEŃ
Sierpień był zdecydowanie spokojniejszy niż lipiec, ale udało nam się ogarnąć kolejną wycieczkę w Beskid Żywiecki. Tym razem było ta trasa: z Żabnicy na Halę Boraczą, Halę Redykalną, Halę Lipowską i Halę Rysianką.
WRZESIEŃ
Początkiem września przeszliśmy dnem Worka Raczańskiego. Trasa: Rycerka Górna Roztoki – Wielka Racza – Mała Racza – Przełęcz Przegibek – Rycerka Górna Roztoki
A już w drugiej połowie miesiąca wyskoczyliśmy na parę dni w Tatry.
Na pierwszy ogień poszedł Giewont i Kopa Kondracka. Był świeży śnieg, widzieliśmy młodego niedźwiadka i słyszeliśmy jelenie.
W Dolinie Kościeliskiej przeszliśmy Jaskinię Raptawicką, Jaskinię Mylną i Wąwóz Kraków (niestety aktualnie Jaskinia Mroźna jest zamknięta dla zwiedzających).
Do Doliny Chochołowskiej pojechaliśmy na rowerach. Zostawiliśmy je przy schronisku i poszliśmy na Grzesia, później na Rakoń i Wołowiec. To była długa wycieczka: 16 kilometrów rowerem i 11,5 kilometra pieszo.
Ostatniego dnia wybraliśmy się na Szpiglasowy Wierch. Wejście od strony Doliny Pięciu Stawów Polskich, zejście do Morskiego Oka.
PAŹDZIERNIK
W październiku rowerami dotarliśmy nad Jezioro Goczałkowickie, zahaczyliśmy też o Wiślaną Trasę Rowerową i Pszczynę.
Wybraliśmy się też na Małą Babią Górę wędrując kolejnym fragmentem Głównego Szlaku Beskidzkiego. Na szlaku była jesień i zima – czasem jednocześnie.
LISTOPAD
Po kolejnych perypetiach z kwarantanną szkolną, jak już mogliśmy ponownie wszyscy razem wyjść z domu to ruszyliśmy to Stryszawy, skąd poszliśmy na Jałowiec robiąc prawie 14 kilometrową pętlę.
Parę dni później po raz kolejny stanęliśmy na szczycie Babiej Góry, ale po raz pierwszy idąc ze Stańcowej (a nie z Zawoi czy okolic). Wracamy szlakiem przez Słowację.
To już ostatnia wycieczka rowerowa w tym roku. W Pszczynie i okolicach piękna jesień.
GRUDZIEŃ
Pierwsza w pełni zimowa wycieczka: z Soblówki żółtym szlakiem na Rycerzową. Na szlaku pustki 🙂
W drugi dzień świąt jedziemy na narty. Nareszcie stoki są znowu otwarte. A później idziemy oglądać zachód słońca z wieży widokowej na Starym Groniu.
Pod koniec roku udaje nam się jeszcze wyskoczyć na parę dni w góry. Zaczynamy od Pienin. Idziemy przez Wąwóz Homole na Wysoką, a później przez Durbaszkę i Wysoki Wierch aż do Szczawnicy – fragment grzbietu Małych Pienin.
Dzień później w Tatrach zdobywamy Trzydniowiański Wierch (1758 metrów n.p.m.). W tym momencie jest to nasz najwyższy szczyt w Tatrach zdobyty zimą (nie liczę tutaj kwietniowego Kasprowego Wierchu, choć śniegu wtedy było więcej).
Za to Sylwestra spędzamy na sankach i na stoku. Choć na to tatrzańskie ocieplenie to najlepiej nadawały się gorące źródła i termy 🙂
Podsumowanie:
W 2021 roku przeszliśmy 419 kilometry po górskich szlakach (w tym było 26 500 metrów podejścia pod górę, zdobyliśmy 690 punktów GOT) oraz przejechaliśmy 1041 kilometrów na rowerze. Powoli w okolicznych górach zaczyna nam brakować szlaków, którymi jeszcze nie szliśmy (mamy tu na myśli szczególnie Beskid Żywiecki, Beskid Śląski i Beskid Mały) – trzeba będzie coś z tym zrobić. Na razie na najbliższy rok nie mamy żadnych konkretnych planów. Zobaczymy jak będzie się rozwijać sytuacja i będziemy na bieżąco reagować w miarę naszych możliwości finansowych i urlopowych. Mam nadzieję, że zostaniecie z nami nadal 😉