Złota polska jesień – taką pogodę zapowiadano na ostatnią niedzielę, dlatego nie było sensu siedzieć w domu. Postanowiliśmy sprawdzić jak kolorowo będzie w górach i tym razem wybraliśmy się na Skrzyczne – najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego.
Skrzyczne wznosi się na wysokość 1257 metrów n.p.m. i należy do Korony Gór Polskich. Szczyt wyróżnia, spośród innych gór, charakterystyczny maszt nadajnika RTV o wysokości 87 metrów. Na górę można się dostać pieszo lub wyjechać kolejką ze Szczyrku. Ponieważ Michał jest fanem i miłośnikiem kolejek, więc oczywistym jest, że jedziemy na górę. Wieje lekki wiatr, ale mino to jest dość ciepło. Najpierw udajemy się dwuosobowym krzesełkiem na Halę Jaworzynę – koszt to 7 zł za osobę (dzieci do lat 3 jadą gratis).
Następnie przesiadamy się na nową czteroosobową kanapę, wyposażoną w osłony od wiatru i jedziemy dalej – koszt 8 zł od osoby.
W trakcie jazdy w górę podziwiamy widoki dookoła nas.
Na szczycie wiatr wieje dość mocno, dlatego rezygnujemy ze spaceru na szczyt Małego Skrzycznego i od razu udajemy się do schroniska.
Schronisko PTTK na Skrzycznym zbudowane zostało w latach 30 XX wieku i od tego czasu zmieniając swój kształt i właścicieli dotrwało do dnia dzisiejszego. Ma ogromny taras widokowy, jednak z powodu wiatru siadamy w środku.
Niedługo potem dowiadujemy się, że górna kolejka zostanie zatrzymana, z powodu silnego wiatru. Na szczęście nie zmienia to naszych planów. Obok schroniska znajduje się specjalny podest, z którego można zobaczyć większość okolicy. Widoki są niesamowite, np: na Żywiec i okolice czy Jezioro Żywieckie.
Schodzimy w dół niebieskim szlakiem. Między drzewami wiatr nie wieje już tak mocno. Oprócz paru stromych miejsc całkiem dobrze się idzie. A przed sobą mamy w dolinie Szczyrk i otaczające go z drugiej strony m.in. zbocza Magury i Klimczoka.
Warto się tam wybrać przy ładnej pogodzie. Można tak jak my czyli wyjechać i zejść pieszo lub wyjść na górę i zjechać kolejką podziwiając z niej widoki. Można też w obie strony zrobić sobie spacer. Opcji jest dużo, a widoki są tego warte. A zimą Skrzyczne jak i Szczyrk opanowują miłośnicy białego szaleństwa.
5 komentarzy
Miło popatrzeć na Polskę z perspektywy Australii 🙂
Achhh, wyciąg, moja miłość od najmłodszych lat 🙂
Ja nie wiem jak to jest możliwe. Nie jest istotne ile jeżdżę po świecie i ile pięknych gór zdobywam, jak widzę polskie góry, od razu mam ochotę spakować plecak i jechać. ehh 😉
Nigdy o Skrzycznym nie słyszałam, ale jak patrzę na polskie góry, to od razu się lżej na duszy robi. I trochę wstyd, że zwiedzam różne miejsca na końcu świata, a rzadko kiedy podróżuję po Polsce… Najwyższy czas to zmienić.
Przepiękne widoki, wprost nie można oderwać wzroku. 🙂 A mnie jeszcze mocniej cieszy fakt, że już niebawem odwiedzę te strony!