Słysząc o Szwajcarii zazwyczaj przychodzi nam na myśl ten alpejski kraj słynący z czekolady, zegarków i banków. Co bardziej wnikliwi powiedzą, że przecież w Polsce jest Szwajcaria Kaszubska. A my pokażemy, że jest jeszcze: Czeska Szwajcaria i Szwajcaria Saksońska.
Czeska Szwajcaria
Wycieczkę rozpoczynamy w czeskiej miejscowości Hreńsko, tam gdzie rzeka Kamenica wpada do Łaby (Hreńsko jest najniżej położoną miejscowością w Czechach)
Na jednym z licznych parkingów ponad Hreńskiem zostawiamy samochód (na terenie Parku Narodowego poza wyznaczonymi miejscami nie można parkować), dostajemy poglądową mapkę i kierujemy się w stronę pierwszej atrakcji, jaką jest Pravcicka Brama – największa naturalna formacja skalna w Europie, będąca jednocześnie symbolem Czeskiej Szwajcarii. Szlak początkowo prowadzi poboczem drogi, aż do rozwidlenia o nazwie „Tri prameny”, gdzie skręca w las. Łagodna i prosta ścieżka zaczyna powoli piąć się do góry. I to podejście jest w zasadzie najbardziej męczące podczas całej trasy. Ale za to dojście do Bramy i widoki jakie można podziwiać dookoła wynagradzają wszystkie trudy.
Wstęp pod samą Bramę jest płatny (symbolicznie). Kto nie chce płacić, podziwia ją z dołu. Reszta ma możliwość udania się po dość stromych schodach na specjalne tarasy widokowe, gdzie zobaczyć można z góry nie tylko Bramę Pravcicką, ale i inne formacje skalne znajdujące się w pobliżu. Przy Bramie znajduje się informacja turystyczna i toalety, a także miejsca, gdzie można odpocząć.
Po obejrzeniu Pravcickiej Bramy można się wrócić do Hreńska lub iść dalej. Zaplanowaliśmy na ten dzień dość ambitną trasę więc oczywiście idziemy dalej tzw. Ścieżką Gabrieli. Droga prowadzi najpierw wśród bardzo wysokich skał, a później przez las aż do miejscowości Mezni Louka.
W Mezni Louka korzystając z niebieskiego szlaku docieramy do wąwozu rzeki Kamenica.
Szlak poprowadzony został nad samym brzegiem rzeki specjalnie wybudowanymi ścieżkami. Niektórzy porównują go do szlaku nad rzeką w Słowackim Raju, jednak wg mnie ten tutaj jest bardziej urokliwy i mniej uczęszczany.
Po drodze mamy dwie przeprawy łódką – w tych miejscach nie ma innej możliwości przedostania się dalej, nie ma ścieżki wzdłuż rzeki.
Pierwsza łódką płyniemy ok 600 metrów. Druga płynie ponad 1 km i mija po drodze specjalnie uruchamiany dla turystów wodospad (oba spływy oczywiście są płatne)
Pozostaje nam już tylko ok 1,5 km spaceru do samego Hreńska.
Hreńsko leży w wąwozie. Podczas powodzi w Czechach w 2013 większa część miasteczka była całkowicie zalana (podczas spaceru nad rzeką Kamenicą widzieliśmy jeszcze w niektórych miejscach pozostałości po tej powodzi)
Trasa:
– Hreńsko – Pravcicka Brama – szlak czrwony – 4 km,
– Pravcicka Brama – Mezni Louka – szlak czerwony – 6,5 km
– Mezni Louka – szlak niebieski – ok 1,2 km do skrzyżowania ze szlakiem żółtym
– szlak żółty do Hreńska – ok 3,3 km + 600 m spływ Divoka souteska + 1 km spływ Edmundova souteska
Razem: ok 15 km pieszo i 1,6 km spływy łodziami (nie da się inaczej przejść). Czasowo zajęło nam to z 7 godzin.
Wskazówka: w Hreńsku nie ma bankomatu, są kantory z nieciekawym kursem wymiany
Booking.comSzwajcaria Saksońska
Tego samego dnia postanowiliśmy zobaczyć jeszcze kawałek Szwajcarii Saksońskiej. Z Hreńska udajemy się w stronę znanego kurortu Rathen (miejsce jest zamknięte dla ruchu samochodowego, turyści zostawiają swoje samochody na parkingach przed miasteczkiem, można tam się dostać również pociągiem lub dopłynąć promem)
Droga prowadzi bezpośrednio nad rzeką Łabą, która wije się zakolami wśród otaczających pagórków. Mijamy pozostałości po przejściu granicznym między Czechami i Niemcami.
Naszym punktem docelowym jest Bastei – formacja skalna i jeden z najbardziej znanych punktów widokowych na zakole Łaby i okoliczne zespoły skalne. Można się tam dostać z dołu, wspinając się po schodach w górę (podobno ok. 30 min. pieszo, ale nie sprawdzaliśmy osobiście). Ponieważ niezbyt mamy ochotę na wspinaczkę po schodach i chcemy jak najbliżej podjechać samochodem dlatego kierujemy się na Basteistrasse, na końcu której znajduje się Berghotel Bastei. A zaraz za hotelem zaczynają się punkty widokowe.
Formacje skalne mogą się wydawać dość podobne, ale za to widok na zakole Łaby….
Daleko w oddali widać kompleks skalny Lilienstein – jeden z symboli parku narodowego Szwajcarii Saksońskiej (zdjęcie poniżej).
Planowaliśmy jeszcze zejść na Most Bastei, ale nasz najmłodszy członek ekipy, po całym dniu pełnym wrażeń, odmówił współpracy w tym temacie 🙂 Pozostało nam już tylko wracać do domu, a w zasadzie w okolice Karpacza, gdzie przebywaliśmy na urlopie (odwiedzając wcześniej m.in Czeskie Skalne Miasto czy wychodząc na Śnieżkę)
Wskazówka: jadąc do Basteistrasse nie ma sensu zatrzymywać się na pierwszym parkingu, tylko od razu jechać na drugi (płatny 3 euro, ale za prawie pod samym hotelem)
Booking.com