Waligóra – taki niepozorny szczyt, ale jednak pokazał nam różki. Zapraszamy w Góry Kamienne.
Waligóra to najwyższy szczyt w Górach Kamiennych. Osiąga wysokość 936 metrów n.p.m. Jest to nasz trzeci szczyt, na który postanawiamy wyjść tego samego dnia. Wcześniej rano stanęliśmy na Ślęży (Masyw Ślęży), następnie w południe oglądaliśmy Chełmiec (Góry Wałbrzyskie). To miał być lekki i przyjemny szlak, w sam raz na zakończenie dnia. Wkrótce okazało się jak bardzo się myliliśmy.
Jedziemy do Rybicy Leśnej, gdzie kierujemy się w stronę Schroniska PTTK Andrzejówka. Da się do niego dojechać samochodem, obok schroniska znajdziecie parking. Odruchowo zmieniamy buty na górskie, chociaż kusi nas żeby pójść w sandałkach, bo to przecież tylko kawałek będzie.
15 minut później cieszymy się, że mamy na sobie dobre buty. Podejście pod szczyt jest wyjątkowo ostre. Nie spodziewaliśmy się, aż takiej stromizny. Kamienie co kawałek osuwają się pod nogami, a ja pluję sobie w brodę że w samochodzie zostawiłam kijki trekingowe, które w tym momencie przydałyby się bardzo (pół roku po rekonstrukcji więzadła ACL w kolanie nadal muszę na niego uważać, choć przeszłam już nie takie szlaki).
Szczyt jest zalesiony i w zasadzie nic nie widać dookoła. Znajdujemy tam m.in. znak z informacją o szczycie oraz szlakach prowadzących do i ze szczytu.
Opcje powrotu są dwie: zejście tą samą drogą albo można iść dalej żółtym szlakiem prowadzącym dookoła wzniesienia. Wybieramy zejście w dół tym samym szlakiem, liczą się z tym, że będzie stromo i ślisko. Pomalutku udaje ma nam się zejść w dół, chociaż nie ukrywam, że w tym miejscu były one bardziej potrzebne niż na Ślęży czy Chełmcu. Po dłuższym czasie docieramy do samochodu i jedziemy do Karpacza szukać wolnego miejsca na campingu.