Dolina Chochołowska w zimowo-wiosennym klimacie.
Jakie są dwie najbardziej znane z krokusów doliny w polskich Tatrach? Część z Was na pewno powie, że będą to Chochołowska i Kościeliska. W Dolinie Kościeliskiej oglądaliśmy już krokusy kilka lat temu. Tym razem postanowiliśmy sprawdzić jak grubą puchową kołdrę mają tegoroczne krokusy w Dolinie Chochołowskiej.
Dolina Chochołowska jest najdłuższą i jednocześnie największą doliną w polskich Tatrach. Spacer z parkingu na Siwej Polanie do schroniska na Polanie Chochołowskiej to ponad 6 kilometrów. Dolina ta jest tłumnie odwiedzana przez turystów szczególnie wiosną podczas kwitnienia krokusów. To właśnie Polana Chochołowska (niedaleko schroniska) jest tym miejscem, gdzie rosną olbrzymie ilości tych pięknych fioletowych kwiatków, że trudno to sobie wyobrazić nie oglądając tego na własne oczy. Doszło do tego, że rozstawiono tam specjalne taśmy których nie wolno przekraczać (turyści bardzo często chcąc zrobić sobie tylko zdjęcie deptali kwiatki). Na każdej z nich przeczytacie hasło przewodnie „Ani kroku(s) dalej” – w Polsce krokusy są objęte ochrona (więcej przeczytacie na stronie projektu Hokus Krokus).
Tegoroczny wysyp krokusów w Tatrach był późno, bo dopiero na przełomie kwietnia i maja. Dlatego my tegoroczne krokusy oglądaliśmy podczas rowerowej wycieczki Szlakiem Wokół Tatr. Ale wracając do Doliny Chochołowskiej – zawsze będzie dobra na spacer do schroniska.
Samochód parkujemy na wyjątkowo pustym parkingu na Siwej Polanie (ostatni parking przed wejściem do doliny). Jest tam tylko kilka samochodów – nic dziwnego, jest pochmurno, pada deszcz, ludzi na szlaku mało.
Idziemy przed siebie. Przy ścieżce rozkłada się Pani z oscypkami. Zazwyczaj jest tam więcej miejsc, gdzie można je kupić. W deszczową pogodę stoją tylko najwytrwalsi.
Deszcz przestaje padać. Przez chwilę nawet wychodzi słońce, robiąc nadzieję na nieco lepszą pogodę. Szlak jest prosty i łatwy. Jedynym jego utrudnieniem może być to, że jest długi. Dla nas akurat nie stanowi to problemu, traktujemy tą wycieczkę jak dłuższy spacer.
Pod dwóch godzinach docieramy na Polanę Chochołowską. Pada już śnieg. Krokusy zgodnie z przewidywaniami smacznie śpią pod śniegiem. Położone nieopodal Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej działa na wynos. Turystów jest niewiele. Ogrzewamy się gorącą zupą i po odpoczynku postanawiamy wracać.
Śnieg pada coraz bardziej. Co z tego, że jest kwiecień. Tegoroczna zima w górach trzyma się zdecydowanie dłużej niż rok temu.
Droga powrotna mija szybko, tym bardziej, że idziemy w dół (niewiele bo niewiele ale zawsze to w dół). W pobliżu Siwej Polany zatrzymujemy się u Pani z oscypkami. Chłopaki próbują je z żurawiną i z boczkiem. Po takim spacerze apetyt dopisuje znakomicie.
Czy wrócimy w okolice Doliny Chochołowskiej? Pewnie tak, szczególnie jak pogoda będzie pozwalała na dłuższe wycieczki.
Nasze pozostałe tatrzańskie wpisy znajdziecie poniżej.