Klastorska roklina to jeden z wielu wąwozów w Słowackim Raju. Nie jest tak popularny jak Sucha Bela czy Wielki Sokół, ale nie mniej urokliwy i spokojniejszy. A przede wszystkim zdecydowanie mniej ludzi tam chodzi, bo nie tak łatwo jest się do niej dostać.
To był drugi dzień naszego pobytu w Słowackim Raju. Pierwszego dnia ostatecznie trafiliśmy na Przełom Hornadu, o czym mogliście już przeczytać wcześniej tutaj. Drugiego dnia postanowiliśmy sprawdzić pewien niezbyt długi, ale za to malowniczy i mniej popularny wąwóz.
Klastorska roklina
Ukryta jest w środku Słowackiego Raju. Żeby się do niej dostać należy wcześniej przejść inny szlak, który to doprowadzi nas do wejścia do wąwozu. Tym szlakiem jest fragment popularnego Przełomu Hornadu. Można zacząć próbować się tam dostać z dwóch stron: albo od strony miejscowości Hrabusice (Podlesok) albo od strony miejscowości Letanovce. Ponieważ dnia poprzedniego szliśmy Przełomem Hornadu od strony campingu (czyli Hrabusic) to oczywistym było, że kolejnego dnia wybierzemy inną drogą.
W Letanovcach można dojechać drogą aż do samego końca, do wejścia na szlak. Choć w zasadzie ten ostatni odcinek ciężko nazwać droga, lecz bardziej tym co po niej pozostało. Ostatecznie po dziurach da się powoli dojechać do czegoś co może przypominać parking na kilka samochodów.
Na początek szlak prowadzi częściowo przez las, aż do Letanovskiego młyna. Tam przy rozwidleniu szlaków większość grup robi sobie odpoczynek na mostku albo obok na polanie nad rzeką. Dalej kierujemy się na szlak niebieski w stronę Przełomu Hornadu. Ludzi na tym szlaku jest sporo. Do tego stopnia, że w wąskich przejściach jak mostki czy bardziej strome podejścia i zejścia tworzą się małe korki. Ale nie ma się co dziwi, bo Przełom Hornadu jest bardzo popularnym szlakiem w Słowackim Raju. A do tego długi weekend majowy powoduje najazd turystów. Nie zmienia to faktu że musimy tym szlakiem dojść do początku Klastorskiej rokliny. Następnie przechodzimy przez most linowy, gdzie swój początek ma szlak żółty i zielony. To właśnie zielony szlak przez Klastorską roklinę doprowadzi nas do Klastoriska. Szlak ten jest jednokierunkowy, dlatego możemy się poruszać w nim jedynie w kierunku przeciwnym do biegu potoku.
Sama Klastorska roklina nie jest długa, ma jakieś 1,5 kilometra. A czas jej przejścia podawany jest jako godzina drogi do góry. Ale to właśnie tam, wg ich ogólnodostępnego informatora, jest największa koncentracja wodospadów jeżeli chodzi o wszystkie wąwozy w Słowackim Raju. Była znana już od dawna, ale dla turystów została udostępniona dopiero w 1960 roku. Znajdujemy tam to co spodziewaliśmy się zastać czyli przeprawy przez potok, drabinki, łańcuchy, podesty itd. A przy tym cicho i spokojnie, słychać śpiew ptaków i szum wody. Turystów na szczęście jest mało, zdecydowanie mniej niż na zwiedzanej dnia kolejnego Suchej Beli.
Klastorisko
To jedynie miejsce w Słowackim Raju, gdzie można nabyć coś do jedzenia, picia oraz skorzystać z toalety. Jest tam jedyny w tym parku narodowym punkt turystyczno-gastronomiczny. Na tej polanie znajdziemy także ruiny klasztoru kartuzów z przełomu XIII i XIV wieku. To także najważniejsze skrzyżowanie szlaków turystycznych Słowackiego Raju. A przy tym miejsce dość specyficzne, bo przykładowo średnia roczna temperatura wynosi tam 4,7`C, a temperaturę powyżej 15`C można zaobserwować tylko przez 50 dni w roku.
My także postanawiamy tam odpocząć. A później już szlakiem czerwonym wracamy do samochodu pozostawionego pod miejscowością Letanovce. Początkowo szlak prowadzi szeroką ścieżką, potem wchodzi w las, gdzie czeka nas jeszcze trochę skały i kawałek łańcuchów. W końcu docieramy do Letanowskiego Młyna, skąd już tylko kilka kroków do samochodu.
Jeżeli szukacie noclegu w Słowackim Raju to będzie nam miło jeśli skorzystacie z naszego linku do booking.com. Dla Was cena jest bez zmian, a my dzięki temu otrzymamy drobną prowizję i odwdzięczymy się Wam kolejnymi wpisami 🙂
3 komentarze
Świetne zdjęcia i wspaniały opis. Warto tam się wybrać. 🙂
Polecam diery na Małej Fatrze.
Ale bajecznie to wszystko wygląda:) Magia 🙂